Pokemon PBF

Vesor

- JUHU!!! Ewolucja! Teraz Sal, wzbij się w powietrze i jakiekolwiek ataki zasięgowe!

Sher

Salamence wiedział, że jego przeciwnik jest osłabiony i zaatakował słabą kulą ognia, jednak prawie go nie zabił...

Mightyena 1%

Vesor

- Dobrze, Sal! Teraz zejdź na ziemię!... Hej Might... Żyjesz?

Sher

Mightyena jest nieprzytomny, nie odpowiada. (Sory, że wcześniej o tym nie wspomiałem.)
Nagle coś się dzieje...
Co zrobiłeś z moim bratem? Pyta się Poochyena.
Wpadł w taką furię, że aż zaczął świecić.

Vesor

- No kurwa. Teraz jeszcze ta... Wrr! Nic mu nie zrobiłem, nie gotuj się. Miałem go pokonac, pokonałem. Jeśli masz choc trochę dumy i honoru; nie zaatakujesz nas - powiedziałem z zimną twarzą patrząc jej prosto w oczy.

Sher

Poochyena opanował się "z trudem".

Vesor

- Przyznaje, jesteś prawdziwym wilkiem. Na pewno będziesz partnerką przywódcy stada. Jeśli pozwolisz, zabiorę twojego brata, hmm? Będzie mu u mnie dobrze, zaufaj mi.

Sher

Poochyenie zaczęły lecieć łzy z oczu...
Lecz jakoś to przebolała... Idź już, zanim mój brat zginie. Powiedziała...

Vesor

- Pokeball, leeec! Wrócę tu z nim. Niech zrobi to co uważa za słuszne...

Sher

Złapałeś Mightyena.

Vesor

Biegnę do PC